Artykuł „Z życia parafji Andrzejewskiej” pochodzi z tygodnika Zorza, nr 15, 8 kwietnia 1909 r.
Autor: Zetel.
Zachowano oryginalną pisownię.
Parafji Andrzejewskiej szukać należy w dawnej ziemi Nurskiej (dziś powiecie Ostrowskim, gub. Łomżyńskiej), po obu brzegach bardzo małej, lecz bardzo kapryśnej, rzeczułki, Małym Brokiem zwanej która, przerzynając ją ze wschodu na zachód, przez swe wylewy na nadbrzeżne wcale niezłe łąki, wyrządza tutejszym mieszkańcom częste i dotkliwe straty. Otaczają ją parafje: Rosochate od wschodu, Czyżew z południa, Zaręby z zachodu i Jasienica od północy.
W skład jej wchodzi przedewszystkim osada Andrzejewo, dawniej miasteczko Andrzejów (gród), – do 1528 r. wieś Wronie, – przez Andrzeja Krzyckiego (b. Płoc) za przywilejem od króla Zygmunta na Andrzejów (gród), czyli Andrzejewo (miasteczko), zmieniona i przemianowana. Dalej należą wsie: Mroczki, Ołdaki, Grodzisko, Lenarty, Pierzchały, Grzymki, Dworaki, Załuski, Jabłonowo Klacze, Jabłonowo (dawniej dwór), Sobotki, Mianowo, Olszewo, Cechny, Gołębie, Załęgi, Nienałty, Kuleszki, Budziszewo (Śledziony i Kseksoły) – na lewym brzegu; Mianowo, Leśniewo, Świerże (Tworki, Panki i Kiełcze) – na lewym brzegu rzeczki „Magna Brok”; Podjanowie, Buskołęki, Łętownica, Nowy Borek, Jachy, Drogoszewo – na prawym brzegu Małego Broku.
Cały ten obszar ziemi (do 14 tys. morgów), wcale niezłej, pokrywały ongi, a i niezbyt dawno jeszcze, obszerne lasy i łąki, jak na to wskazują nazwy Leśniewo, Gołębie-Leśniewo, Olszewo, Ruskołęki, Ulaski i t. p.
Dziś – łąk jest dosyć, dobrych – dwukośnych, lecz lasów zaledwie resztki. Jest tu nawet nieco torfu, lecz opału dokupywać trzeba, a drzewo do 20 rubli sążeń, i szukać go trzeba daleko.
Mieszkańców liczy parafja Andrzejewska do 5 tys., a stąd, przy braku drobnego przemysłu, emigracja znaczna do Ameryki, szczególniej z Andrzejewa. I czyż może być inaczej? Andrzejewo, liczące około półtora tysiąca mieszkańców zatrudnia zaledwie: 5 stolarzy, 3 kowali, krawca, ślusarza, rymarza, szewców 2, piekarza i całą gromadę szwaczek (wszyscy ledwie brzegi wiążą); ogromna zaś większość mieszkańców – około tysiąca – żyje, pracując na roli o tak wązkich poletkach, że ich i dzielić już nie można, chyba na „przeciętkę”, na co mogą sobie jeszcze pozwolić, mając poletko do 700 prętów długie. Lepiej nieco ta sprawa ma się na wsiach: Ruskołeki (1, 2 i 3) mają już dawno kolonje; Łętownica, Mroczki Grzymki, Załuski, Jabłonowo Klacze i Leśniewo skolonizowały się lub zcaliły swoje grunta ostatniemi czasy.
Nie trzeba chyba dowodzić, że przeto, gdy w Andrzejewie zaledwie przejawiać się zaczyna postęp w kulturze, mieszkańcy powyższych wiosek i niektórych jeszcze (Olszewo, Cechny) znacznie się już posunęli na polu oświaty i ogólnego rozwoju.
Weźmy życie umysłowe. Była tu bibljoteka „Macierzy”, lecz się rozlazła; obecnie poprzestawać musimy na czytaniu pism jedynie i czytamy ich coraz więcej i coraz chętniej, – a ułatwia na to człowiek dobrej woli, sprowadzając nam takowe, zakładając za nas, gdy narazie nie mamy, – słowem, usuwając nam wszelkie przeszkody, – co sprawia, że samej „Zorzy” odbieramy tu 25 egzem., nie licząc innych pism codziennych i rolniczych.
A szkolnictwo? zdawałoby się, iż, wobec powyższego, stoi nie najgorzej… Złudzenie: jedną jedyną mamy szkołę początkową w samym Andrzejewie, która, był czas, nie była czynną wcale, a obecnie stoi nie lepiej i nie gorzej od całego szeregu innych w danych warunkach. A jednak lud tu ceni naukę i płaci za nią godziwie, gdy mu nauczający trafić umie do przekonania.
Zaznaczyć należy, iż za ostatnie 50 lat parafja nasza przysporzyła społeczeństwu szereg księży ( Gromek, Godlewski, trzej Rutkowscy, Sienicki, Szulborski, dwaj Załuscy); kilku doktorów (Godlewski, dwaj Pękale, Rostkowski, Załuska), paru aptekarzy i aptekarkę (Piętka, Rostkowski, Długokęcka) i wielu innych inteligentów.
O sobie tylko nie bardzo pamiętamy chyba: na odezwę o poparcie bibljoteki pośpieszyło zaledwie dwóch (nauczyciel Szulborski i ks. Załuska); zato inni pomagają szwagrom restauracje zakładać, folwarki kupować, majątki powiększać, wychodząc zapewne z zasady, iż pożywienie i inny napój wystarczy ludziom za wszystko… Nie wszyscy jednak jesteśmy tu tego przekonania, dbamy tedy nieco i o życie społeczne: więc mamy od roku Związek katolicki, który tak się mocno związał, że nie daje żadnego znaku życia. Mamy też późniejsze nieco „Kółko Rolnicze”, które się rusza, jak może, i skupiło około 150 członków, dość licznie i regularnie uczęszczających na zebrania miesięczne. Na zebraniach tych prezydujący wygłasza pogadanki sezonowe, zaprasza instruktora, sprowadza nawozy sztuczne, ziarno do siewu, młockarnie, sprężynówki, dwuskibowce, grabarki, kosy, rury przełykowe, drzewka owocowe itp.
(Dokończenie za tydzień)
Artykuł „Z życia parafji Andrzejewskiej” pochodzi z tygodnika Zorza, nr 15, 8 kwietnia 1909 r.
Autor: Zetel.
Zachowano oryginalną pisownię.