W roku 2020 będziemy obchodzić setną rocznicę Bitwy Warszawskiej. Nawała bolszewicka przetoczyła się latem 1920 roku przez tereny naszej gminy i parafii. 4 sierpnia doszło pod Paprocią do bitwy, w której walczyli ochotnicy z 201 pułku piechoty. Poniżej prezentujemy pierwszy z artykułów przybliżających historię tego niezwykłego oddziału.
Niepomyślne doniesienia z frontu na początku lata 1920 roku i problemy z uzupełnianiem braków w walczących oddziałach sprawiły, że w kręgach wojskowych pojawił się projekt sformowania Armii Ochotniczej. W ten sposób chciano również rozbudzić postawy patriotyczne w społeczeństwie. Zagadnienie to zostało poruszone już na pierwszym posiedzeniu Rady Obrony Państwa. Z dniem 7 lipca został powołany Generalny Inspektorat Armii Ochotniczej, który miał prowadzić akcję propagandową i zaciągową ochotników. Inspektorem Armii Ochotniczej został, cieszący się dużą popularnością w społeczeństwie, generał Józef Haller. Armia Ochotnicza nie powstała jako samodzielna formacja, zasilała jednak armie walczące na froncie wieloma oddziałami. Pierwszym oddziałem, który powstał dzięki jej działalności był 201 pułk piechoty (pp).
Zasady prowadzenia naboru i formowania oddziałów ochotniczych zostały określone przede wszystkim w dwóch rozkazach Ministerstwa Spraw Wojskowych Nr. 6698/Org. i Nr. 7705/Org. W myśl zawartych tam postanowień do Armii Ochotniczej mogli zgłaszać się obywatele Państwa Polskiego: szeregowi w wieku od 17 do 42 lat i oficerowie do 50 roku życia. Małoletni winni byli okazywać pozwolenie rodziców lub opiekunów. Ochotnicy zobowiązani byli do składania specjalnej deklaracji do pełnienia służby wojskowej na czas wojny. Po złożeniu deklaracji stawali się pełnoprawnymi członkami armii regularnej i przysługiwały im takie same prawa i obowiązki jak żołnierzom pochodzącym z poboru.
Do oddziałów piechoty wysyłanych na front przyjmowano wszystkich ochotników, którzy otrzymali kategorię A i nie posiadali określonych kwalifikacji by służyć w kawalerii, wojskach technicznych czy artylerii. Nieodzownym elementem akcji werbunkowej była agitacja i propaganda prowadzona zarówno przez władze wojskowe, cywilne, jak i organizacje społeczne. Czyniono to poprzez rozklejanie plakatów, umieszczanie ogłoszeń w czasopismach i urządzanie zebrań agitacyjnych. Chociaż akcja skierowana była do całego społeczeństwa, to zauważalna była najbardziej w stolicy.
Na murach Warszawy – pisał Jędrzej Giertych – rozklejony był wielki, kolorowy afisz, o bardzo sugestywnym rysunku. Przedstawiał on cienki mur, na który napierał wielki tłum szarych mar, jakby falanga trupów i usiłują go przewrócić, a podpiera go wysiłkiem od wewnątrz dwóch żołnierzy w polskich mundurach. Napis na afiszu brzmiał: „Na front! Wszystko dla frontu! Wszyscy na front!”. Rząd ogłosił apel do ludności męskiej, wzywający do natychmiastowego, masowego zgłaszania się na ochotnika w szeregi wojska. Wezwanie to zostało przez ludzi zrozumiane. Kto żyw zgłaszał się do szeregów. Biura werbunkowe w postaci stolików, przy których można było się zapisać, stały na rogach ulic. W całym mieście odbywały się wiece i zebrania, na których generał Józef Haller, powołany na komendanta tworzącej się Armii Ochotniczej, przemawiał, wzywając do zgłaszania się. Byłem na takim zebraniu, złożonym z harcerzy.
W celu przekonania ludności do wstępowania do Armii Ochotniczej stosowano także przymus moralny i towarzyski. Witold Gombrowicz tak wspominał wakacje 1920 roku: Cała młodzież zgłaszała się wówczas na ochotnika, wszyscy prawie moi koledzy chodzili już w mundurach, na ulicach było pełno afiszów z palcem wskazującym i z napisami w rodzaju „Ojczyzna cię wzywa”, a młode panienki zapytywały młodzieńców na ulicach: „Dlaczego pan jeszcze nie w wojsku?”.
Starsi chłopcy szkół średnich, którzy nie zgłaszali się jako ochotnicy do wojska nierzadko skazywali się na wykluczenie, nie nazywano ich już kolegami i nie podawano im ręki. Harcerzy, którzy unikali swojego obowiązku wobec Ojczyzny, usuwano z harcerstwa. Do prowadzenia werbunku do Armii Ochotniczej uprawnione były odpowiednie instytucje wojskowe, władze cywilne – starostwa i gminy oraz organizacje społeczne. Ostatecznie ochotników przyjmowały utworzone przy batalionach zapasowych specjalnie w tym celu utworzone komisje zaciągowe. Ochotnika uważano za formalnie przyjętego do wojska, gdy komisja przeglądowa, względnie komisja zaciągowa uznała go zdolnym do służby wojskowej. Ochotnicy, którzy służyli w 201 pp trafiali do Jabłonnej lub w Warszawie do Cytadeli, gdzie przy batalionach zapasowych 1 i 5 pułku piechoty Legionów (ppLeg.) oraz 21 pp działały komisje zaciągowe.
Pewien pogląd na proces zgłaszania się ochotników dają raporty nadsyłane przez dowództwo zapasowego batalionu 1 ppLeg. do Dowództwa Okręgu Generalnego Warszawa: 11 lipca było 20 ochotników, trzy dni później już 150. 20 lipca odnotowano obecność 642 ochotników, z tego przez Powiatowe Komendy Uzupełnień (PKU) przeszło 297, pozostali zgłaszali się sami lub przez organizację np. Polską Organizację Wojskową (POW). Komisja przeglądowa rozpoczęła swoje czynności 19 lipca. Na 279 przebadanych: 204 otrzymało kategorię A, 7 – B1, 12 – B2. 52 zakwalifikowano jako nienadających się do służby wojskowej ze względu na zły stan zdrowia lub młodociany wiek. 21 lipca w Meldunku o wyniku zaciągu prowadzonego przy batalionie zapasowym 1 pułku piechoty Legionów (dla 201 pp) ogółem odnotowano 748 ochotników, z czego dotychczas służyło w wojsku 220, zaledwie dwóch było oficerami, kategorię A posiadało 697. Wśród zarejestrowanych zdecydowanie dominowali chrześcijanie, było ich 715.
Jak już wspomniano powyżej ochotnicy zgłaszali się do batalionów zapasowych sami lub w większych grupach jako przedstawiciele organizacji społecznych. W formowaniu 201 pułku piechoty dużą rolę odegrało harcerstwo. Według Władysława Nekrasza w 201 pułku w dniu wymarszu w pole było 70 – 80 procent harcerzy. Niekiedy w literaturze bywa on określany „harcerskim”, choć oficjalnie nigdy tej nazwy nie posiadał. Jego szeregi zasilali harcerze z dawnej Kongresówki i Wileńszczyzny. Przybywali do Warszawy z różnych części kraju, po uprzednim uroczystym pożegnaniu w rodzinnych miastach. Zachowało się wiele opisów takich wyjazdów, oto jeden z nich: Pierwszy oddział harcerzy kieleckich wyrusza do Warszawy 16-go lipca a więc na cztery dni przed terminem zakreślonym przez wiec uczniowski. Chłopcy prawie wszyscy uzbrojeni, umundurowani – idą przez miasto ze śpiewem, przy dźwiękach orkiestry. Odprowadzają ich harcerze młodsi, harcerki, członkowie inspektoratu i patronatu, tłumy publiczności. Na dworcu chłopców obsypano kwiatami, wygłoszono kilka przemówień pożegnalnych. Odpowiada jeden z harcerzy. Wyraża tylko jedno życzenie, by Kielce zawsze żegnały wszystkich ochotników odjeżdżających na front tak serdecznie, jak żegnają harcerzy i wznosi okrzyk na cześć generała Hallera. Później śpiew i odjazd z „Rotą” na ustach.
Powyższy tekst to fragment artykułu Z historii 201 Pułku Piechoty – formowanie i udział w walkach odwrotowych szeregach 1 Armii z książki Bój pod Paprocią i Pęchratką 4 VIII 1920 roku.
Bibliografia:
- Centralne Archiwum Wojskowe (CAW), 201 Pułk Obrony Warszawy.
- Giertych J., Wspomnienia ochotnika 1920, Warszawa 2012.
- Gombrowicz W., Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie, Warszawa 1990.
- Obrona państwa w 1920 roku. Księga sprawozdawczo-pamiątkowa Generalnego Inspektoratu Armji Ochotniczej i Obywatelskich Komitetów Obrony Państwa, Warszawa 1923.
- Nekrasz W., Harcerze w bojach w latach 1914-1921, cz. 2, Warszawa 1931.
Zdjęcie w nagłówku: Członkowie Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej – fotografia grupowa. Widoczny generał Józef Haller (siedzi w drugim rzędzie 8. od lewej). Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.